Rozdział II
Najlepszym
przyjacielem jest ten, kto nie pytając o powód twego smutku, potrafi sprawić,
że znów wraca radość.
[ Św.
Jan Bosko ]
Obudziłam się bardzo wcześnie jak na siebie, bo była 10:53 a.m . Wstałam z łóżka i poszłam powolnym krokiem do kuchni.
- oo dzień dobry śpiąca królewno – powiedział Niall?? I reszta chłopaków SĄ w domu??- dzień dobry, to wy nie na wywiadzie?? – spytałam mocno zdziwiona- my już po, przecież jest już … - Zayn zerknął na zegarek – 2:39p.m
- co?! – krzyknęłam
- ładną masz piżamkę – powiedział Zayn- o ku… - powstrzymałam się i pobiegłam szybko do pokoju się przebrać. Poszłam do łazienki umyłam się, lekko się umalowałam i podkręciłam włosy. Szybko wyszłam z niej i pobiegłam do garderoby, lekko się zdziwiłam, bo większość rzeczy nie była moja. Mówi się trudno, zerknęłam na okno i pogoda była ładna, wiec ubrałam się w ten zestaw. Potem zeszłam na śniadanie, a tak właściwie to obiad, który zrobił Hazza.- no wreszcie przyszłaś, zaraz obiad ci wystygnie. – powiedział Hazza- mhm – tylko to powiedziałam i zaczełam jeść- co ty taka mało mówna?? – spytał- bo nie ma z kim rozmawiać – powiedziałam lekko zirytowana- jak to nie ma, przecież jestem ja – powiedział z uśmiechem- ha ha ha – powiedziałam z sarkazmem – bardzo bym chciała, ale nie mam o czym z tobą rozmawiać- a właśnie, że mamy – powiedział stanowczym głosem – po co tu chcesz sprowadzić Mel??- bo nie chce siedzieć tu sama jak jakaś debilka – uśmiechnęłam sztucznie i na krótko- ale ja nie chce żeby ona tu przyjechała – powiedział lekko obrażony- zachowujesz się jak dziecko pięcioletnie – powiedziałam - przecież wiem że ona ci się podoba od dawna, więc czemu ty jej tego nie powiesz??- nie zachowuje się jak pięciolatek, nie powiem jej, bo ona i tak nie czuje tego co ja – powiedział ze smutna miną- a skąd to niby wiesz??? – spytałam- bo widzę, a z reszta teraz jestem z Tay – powiedział się i poszedł do salonuJa dokończyłam obiad i poszłam na chwilkę do pokoju, żeby sprawdzić jak jest na dworze. Wyszłam na balkon i okazało się, że mimo świecącego słońca jest za chłodno na to w co jestem ubrana. Poszłam po raz drugi do swojej garderoby i wybrałam ten zestaw. Wyprostowałam włosy i zaplotła jednego warkoczyka od grzywki i rozpuściłam resztę włosów. Zeszłam na dół i poszłam od razu założyć buty.- gdzie się wybierasz???- usłyszałam głos Hazzy
- a co cię to??- krzyknęłam i wyszłam trzaskając drzwiami.Szłam sama nie wiem gdzie, po prostu chciałam zostać sama. Miałam dość tego wszystkiego, chciałabym wrócić do domu do Holmes Chapel. W końcu postanowiłam pójść do parku. Jak już tam doszłam, znalazłam jedyną wolną ławkę koło fontanny usiadłam na niej i wyjełam telefon żeby zadzwonić do Mel.- hej Mel-o hej Eve – powiedziała – co tam u cb slychać?? Kiedy wracasz??- ja już nie wracam do Holmes Chapel, bynajmniej do póki nie skończę osiemnastki- powiedziałam prawie przez łzy- czemu?? – spytalam ze zdziwieniem Mel
- moi rodzice umarli jak jechaliśmy do Hazzy i to wszystko przez niego, gdyby nie zadzwonił do Robina to bym już dawno była w domu – teraz to już ryczałam- nie płacz i nie mów tak – powiedziała
- a i mam dla ciebie wiadomość, masz się pakować i przyjeżdżać tu do mnie do Londynu i to natychmiast - powiedziałam do Mel
- ok. to kiedy mogę przyjechać?? – spytała
- nawet i dziś – powiedziałam i już mi się nawet humor poprawił- dziś nie, ale jutro będę już u ciebie ,ok.??- dobra, będę czekać – powiedziałam z uśmiechem- tu jesteś – usłyszałam głos Zayna, który szedł w moja stronę- muszę kończyć Mel – powiedziałam z pośpiechem – to jak będziesz dojeżdżać to zadzwoń- dobra, pa –powiedziała i się rozłączyła- czemu uciekłaś z domu?? – spytała się mulat siedzący już obok mnie .- ja nie uciekłam z domu tylko kulturalnie wyszłam domu, jak normalna nastolatka- uśmiechnęłam się
- ok., czyli Harry trochę przesadził z tym, że uciekłaś- powiedział mulat- tak – spuściłam głowe – możesz mnie zostawić??- czemu?? – po co oni zadają takie pytania- bo chcę pobyć sama – powiedziałam nie patrząc na niego- niech ci będzie, ale masz wrócić za pół godziny – powiedział poważnie- wrócę kiedy chcę, nikt mi nie będzie mówił kiedy mam wracać – powiedziałam oschle
-ok. niech ci będzie, Nara – powiedział i poszedłWreszcie zostałam sama, siedziałam na ławce i patrzyłam się na fontannę. Po pewnym czasie zaczęłam płakać i razem ze mną cały Londyn pogrążył się w deszczu. Siedziałam tam i patrzyłam jak inni ludzie uciekają przed deszczem lub uciekając kryją się pod torebkami, teczkami lub pod drzewami. Moim zdaniem to głupie uciekać przed deszczem, bo się przed nim nie ucieknie. Moje przemyślenia przerwało kładzenie kurtki i obejmowanie mnie. Zerknęłam w stronę tej osoby.- Niall co ty tu robisz?? – spytałam zdziwiona- przyszedłem po ciebie – spuścił lekko głowę – pada deszcz i nie chce żebyś się przeziębiła, a i Zayn powiedział, że nie da się ciebie zciągnąć do domu – teraz już mogłam patrzeć w jego błękitne tęczówki, choć deszcz troszeczkę mi przeszkadzał
-aha, i mówił prawdę, co do tego, że nie dam się zaciągnąć do domu – powiedziałam lekko się uśmiechając- to się zaraz przekonamy – wstał, złapał mnie w pasie i skierował się w stronę domuSzliśmy trochę długo, bo stawiałam lekki opór. Ja oczywiście cały czas się śmiałam, on tak samo. Kiedy weszliśmy do domu, nie puścił mnie tylko zaniósł mnie do mojego pokoju. Postawił mnie i wyszedł zamykając za sobą drzwi.- nie wypuszczę cię dopóki się nie przebierzesz – powiedział nieco poważniej, ale i tak dało się jeszcze w jego głosie usłyszeć rozbawienie.- to się nie przebieram – powiedziałam śmiejąc się- to zaraz pójdę tam do ciebie i cię ubiorę – teraz to i on zaczął się śmiać- ok. to choć mnie przebrać, bo mi się nie chce- zaśmiałam się- nikt nikogo nie będzie przebierać – usłyszałam głos Hazzy – widzę cię za pięć minut przebraną suche rzeczy w moim pokoju- nie będziesz mi mówił co mam robić !! – krzyknęłam i teraz to naprawdę nie będę się przebierać- bo zaraz tam wejdę i się policzymy!!! – wykrzyczał- Harry przestań krzykiem tu nic nie załatwisz – to chyba był Lou
- oj przestań gadać Lou, bo mam twojego gadania po dziurki w nosie – powiedział prawie krzycząc Hazza na Lou- to sobie je wyczyść – powiedział już śmiejąc się
Postanowiłam się jednak przebrać, ale nigdzie nie będę szła. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic i w ręczniku powędrowałam do swojej garderoby. Wybrałam tą piżamkę i ją założyłam. Wyszłam z garderoby i poszłam od razu do łóżka spać. Słyszałam jak do mojego pokoju ktoś wchodził ze dwa razy, pierwszym razem chyba to był Hazza, bo drzwi były otworzone z impetem. Drugim razem to był Niall, ponieważ poznałam po głosie, pytał się mnie czy śpię. Potem już nic nie słyszałam, bo Morfeusz zaprowadził mnie do krainy snów.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------hej dodaję dziś następny rozdzialik, w sobotę wyjeżdżam nad morzę więc nie wiem kiedy dodam następny rozdział na tym blogu i na drugim moim blogu. postaram się dodać jeszcze po jednym za nim wyjadę.
pozdrawiam Nadia :*
Zapraszam na http://loveispleasure.blogspot.com
OdpowiedzUsuńgdzie pojawił sie rozdział 19!
buziaki :*